Zostałam ostatnio poproszona o przeprojektowanie istniejącego garażu na pomieszczenie pod wynajem dla letników. Nowe pomieszczenie docelowo ma być przeznaczone dla dwóch osób dorosłych z dzieckiem. Jak zazwyczaj w takich przypadkach, budżet determinował cały projekt. Skupiłam się przede wszystkim na rozwiązaniach, które będą łatwe w realizacji i nie nadszarpną portfela inwestorów.
Podział funkcjonalny pomieszczenia uzależniony jest od miejsca gdzie powstanie łazienka. Miejsce łazienki natomiast, od miejsca w którym jest odpływ (im bliżej odpływu tym mniej pracy i zarazem mniejszy koszt). Kuchnia podporządkowana jest wentylacji, a strefa wejściowa jak łatwo się domyśleć wejściu. Reszta to strefa przeznaczona do wypoczynku i spania.
Każdy z nas ma jakiś system. System wymiany klocków hamulcowych, system krojenia cebuli, czy system wiązania krawata. Ja mam swój system projektowania, ba nawet nie jeden. Szybko się nudzę i lubię urozmaicać sobie nawet proces tworzenia :) jestem skłonna określić to mianem zalety. Poszukuję wtedy nowych rozwiązań, nowych inspiracji i zastosowań.
Jednym z moich systemów, jest tworzenie kilku wariantów jednej koncepcji. Brzmi banalnie, przecież zawsze robi się kilka propozycji. Racja, ale ja robię kilka propozycji tego samego wrażenia, ale z innym kosztem wykonania. Pierwsza koncepcja to wolna amerykanka. Nie obchodzi mnie zasób portfela klienta, po prostu daję się ponieść emocjom. Następnie rachuję koszty, łapię się za głowę (budżet został x krotonie przekroczony). Druga wersja jest już przedstawiana inwestorom (tak było także w tym przypadku). Opieram ją na wersji poprzedniej, ale tym razem stosuję tańsze rozwiązania. Cały czas pamiętając o zachowaniu klimatu koncepcji pierwszej. W myśl idei cykl czasem się wydłuża :)
Pierwszy projekt wygląda tak.
Jednym z moich systemów, jest tworzenie kilku wariantów jednej koncepcji. Brzmi banalnie, przecież zawsze robi się kilka propozycji. Racja, ale ja robię kilka propozycji tego samego wrażenia, ale z innym kosztem wykonania. Pierwsza koncepcja to wolna amerykanka. Nie obchodzi mnie zasób portfela klienta, po prostu daję się ponieść emocjom. Następnie rachuję koszty, łapię się za głowę (budżet został x krotonie przekroczony). Druga wersja jest już przedstawiana inwestorom (tak było także w tym przypadku). Opieram ją na wersji poprzedniej, ale tym razem stosuję tańsze rozwiązania. Cały czas pamiętając o zachowaniu klimatu koncepcji pierwszej. W myśl idei cykl czasem się wydłuża :)
Pierwszy projekt wygląda tak.
Do pomieszczenia nie dociera wiele światła, zwłaszcza do kuchni. Jasne meble, ściany i podłoga rozjaśnią wnętrze. Kuchnia to białe lakierowane fronty z połyskiem. Nie absorbują światła a wręcz je odbijają, co wpłynie korzystnie na umieszczoną daleko od okna strefę kuchenną. Drewniany blat (jesion) ociepli pomieszczenie. W dodatkach dominują odcienie turkusu, błękitu i zieleni. Ciemne geometryczne kształty lamp i stolika zrównoważą wnętrze.