wtorek, 19 stycznia 2016

Moja hipokryzja czyli doniczkowe DIY

Jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że moje wizualizacje pomieszczeń nigdy nie są kompletne bez jakiegoś zielonego kwiatka tu i ówdzie. Logiczne, nadają ciepły i domowy charakter wnętrzu, wnoszą pierwiastek życia - ogólnie same zalety. Cóż za hipokryzja, w projektowanych  salonach stoją wielkie donice z kwiatami a u mnie nawet malutki kaktus nie rośnie.

Dłużej nie myśląc postanowiłam to zmienić. Wsiadłam w samochód i wyruszyłam na poszukiwanie doniczek i kwiatów. Zbyt długo to nie szukałam. Moje objawienie przyszło około godziny 20,30 więc jedyny sklep jaki był otwarty w mojej mieścinie to Lidl. Na oszałamiający wybór doniczek rodem z Ikei liczyć nie mogłam, a jeśli chodzi o zielone wypełnienie to stwierdzam że decyzja został podjęty za mnie - sukulenty, dwa rodzaje do wyboru. Może i dobrze bo wiadomo kobieta niezdecydowaną jest.

W drodze powrotnej postanowiłam, że za doniczki służyć mi będą słoiki. Proste i genialne :)
Jako element dekoracyjny kawałek sznurka i nic więcej do szczęścia nie potrzeba.
Moja hipokryzja odeszła w niepamięć ! Mam kwiatki które zdobią :)







Pozdrawiam N